Obserwatorzy

O wszystkim , co w życiu może być ważne.

Oldis Mikst TV

Zmień swoje życie

Grunt to pewność siebie

Mechanizm ideoplastii



Jeśli tylko potrafimy dość intensywnie wyobrazić sobie czynność ziewania, możemy tym spowodować wystąpienie tego odruchu. Trzeba jednak do tego spełnienia pewnych specjalnych warunków.
“Jakież są to specjalne warunki?" – zastanawiał się Julian Ochorowicz i orzekł – “brak przeszkód". Te przeszkody są przeważnie natury psychicznej; jedne wyobrażenia paraliżują drugie. Wyobrażamy sobie ziewanie, ale umysł nasz zajęty jest w danej chwili wszystkim innym, tylko nie ziewaniem. Dlatego – na szczęście – nie ziewamy za każdym razem, gdy tylko pada słowo “ziewać". Max Hirsch w książce Sugestia i hipnoza powiada, że efekt fizjologiczny, oczekiwany przez nas w ustroju, ma istotną tendencję do urzeczywistnienia się. A kiedy się urzeczywistnia? Dawniej sądzono, iż warunkiem jest stan “zawężonej świadomości". Ku takiemu stanowisku skłaniał się także Ochorowicz. Obecnie wydaje się jednak prawdopodobniejsze , że stan zawężonej świadomości (a raczej jeden z tego rodzaju stanów) jest tylko okolicznością sprzyjającą dotarciu wyobrażenia do głębszych warstw osobowości; tam, gdzie rządzi badana przez psychologów głębi nieświadomość.
Stanem sprzyjającym ideoplastycznemu realizowaniu się wyobrażeń przy nie zawężonej świadomości jest stan relaksacji, czyli fizycznego i psychicznego odprężenia. Fakt ten wykorzystuje popularna wśród lekarzy technika hipnotyzowania, tzw. hipnoza werbalna. Postępowanie tu ma w grubszych zarysach następujący przebieg: miejscem zabiegu jest pomieszczenie, gdzie panuje cisza i półmrok. Lekarz poleca pacjentowi, aby ułożył się możliwie najwygodniej, po czym każe mu odprężyć kolejno poszczególne grupy mięśni. Jak wiadomo, napięcie psychiczne powoduje mimowolne naprężanie się różnych mięśni szkieletowych (np. człowiek w gniewie bezwiednie zaciska szczęki, a dłonie ściskają mu się w pięści). Występuje też zjawisko odwrotne: odprężenie mięśni powoduje ustępowanie napięć psychicznych. Doprowadziwszy pacjenta do stanu relaksacji lekarz zwraca uwagę pacjenta na jego oddech, sugerując, że staje się on coraz bardziej spokojny i miarowy, oraz podsuwa wyobrażenie ciężkości i bezwładności ciała. Są to wyobrażenia, które u człowieka zrelaksowanego realizują się ideoplastycznie bardzo łatwo. Nietrudno jest też skłonić pacjenta, aby zrealizował przedstawienie sobie ciepła zjawiającego się w okolicy serca i przyjemnie rozlewającego się po całym ciele. Działa tu swego rodzaju sprzężenie zwrotne: stan relaksacji sprzyja zjawiskom ideoplastycznym, a ich realizacje z kolei utwierdzają i pogłębiają ten stan.
Można teraz polecić pacjentowi, aby zwrócił uwagę na to, co dzieje się np. z jego prawą ręką: jest ciężka, ciężka i bezwładna, staje się coraz cięższa. Skutkiem ideoplastycznej realizacji wyobrażenia, że ręka stanowi np. podłużną bryłę żelaza, jest autentyczna niemożność uniesienia ręki. Lekarz proponuje pacjentowi, aby spróbował; pacjent stara się, ręka drga, ale się nie unosi, jest jakby sparaliżowana. Ten fakt wywołuje u pacjenta przekonanie, że zachowawszy świadomość zapadł w stan zbliżony do snu. Przecież w stanie czuwania – rozumuje pacjent – uniesienie ręki nie może stwarzać trudności. Chyba dopiero od tego momentu zaczyna się proces “zawężania świadomości".
Zapewne dość trafnie scharakteryzował metodę hipnozy werbalnej jeden z badaczy: lekarz opowiada pacjentowi o zjawiskach towarzyszących zasypianiu (temu zwykłemu, codziennemu), a pacjent dokonuje “syntezy" zaśnięcia.
Przez kilkadziesiąt lat, od czasów Bernheima – wybitnego francuskiego badacza hipnozy z końca XIX w. – panowało dość rozpowszechnione przekonanie, że hipnoza jest to stan zbliżony do snu, który wywołujemy u pacjenta działaniem sugestii. Przeciwko takiemu stanowisku już w końcu XIX w. występowali niektórzy wnikliwsi badacze. Jednym z nich był dr Albert von Schrenck-Notzing. Stwierdził on, że istnieją osoby łatwo ulegające hipnozie, oraz że stopień podatności na sugestię nie jest zawsze proporcjonalny do stopnia głębokości hipnozy (hipnozy w rozumieniu Bernheima).
Jeden z najwybitniejszych współczesnych badaczy hipnozy prof. Ernest R. Hilgard, opierając się na rezultatach ogromnej liczby doświadczeń przeprowadzonych na Uniwersytecie Stanforda (USA), konkluduje:
Nie mamy dostatecznych podstaw, aby identyfikować podatność na hipnozę z podatnością na sugestię. Bez wątpienia osoba podatna na hipnozę podatna jest również na specjalnego rodzaju sugestie, dokonywane w specjalnych warunkach, ale wydaje się, że nie można definiować hipnozy jako podatności na sugestię, ponieważ istnieje szereg rodzajów sugestii leżących poza zjawiskami hipnozy.
Ponieważ – jak się okazało – zjawiska sugestii i zjawiska hipnozy mogą wprawdzie łączyć się ze sobą, lecz również mogą istnieć niezależnie od siebie, Hilgard proponuje, aby jako czynnik odpowiedzialny za powstawanie hipnozy uznać wyobraźnię:
W naszej pracowni przeprowadziliśmy długotrwałe doświadczenia, podczas których studenci poddawani hipnozie byli uprzednio badani za pomocą testów; wielu z nich poddawano podobnym badaniom testowym również i po zakończeniu seansu hipnotycznego. Badania wykazały, że najbardziej podatni na hipnozę studenci odznaczali się już od dzieciństwa żywą wyobraźnią, niektórzy zaś od dzieciństwa zachęcani byli przez, rodziców do jej rozwijania i intensywnego przeżywania wyobrażonych sytuacji. Przez określenie “żywa" lub “aktywna" wyobraźnia rozumiemy zdolność do koncentrowania się na pewnego rodzaju fantazjach tak realistycznych, że codzienna rzeczywistość pozostaje jak gdyby w zawieszeniu; wyobrażone zdarzenia są odczuwane jako rzeczywiście przeżyte i tak też przechowywane w pamięci. Tego rodzaju wyobraźnia różni się od patologicznej tym, że jest ograniczona czasowo i że kontakt z rzeczywistością może być w każdej chwili na nowo nawiązany.
Stanowisko Hilgarda wydaje się słuszne, ale nie jest niczym nowym. Dr Ambroise Auguste Liebeault zdołał stwierdzić już w osiemdziesiątych latach ubiegłego wieku, że osoba, która zwracając uwagę swoją na jakieś wyobrażenia, np. na percepcję dotykową, doznaje jak gdyby rzeczywistego wrażenia, jest zdolna do zapadnięcia w głęboką hipnozę. Podobną myśl wyraża Ochorowicz (1887) twierdząc, że osoby łatwo pochłaniane przez jedną ideę bardzo łatwo podlegają hipnozie i autohipnozie.
Dziwne to – ale Ochorowicz posuwa się w swoim rozumowaniu dalej niż Hilgard. Nie poprzestaje na skonstatowaniu, że hipnoza może być dziełem wyobraźni. Zadaje pytanie: jak to się dzieje, że wyobrażenie urzeczywistnia się, i odpowiada: jako następstwo pewnych wyobrażeń występuje zjawisko ideoplastii. Ochorowicz napisał:
Ideoplastią nazywamy urzeczywistnienie się w osobniku pewnego wyobrażenia, spełnienie pewnego aktu, wytworzenie się pewnego stanu, a to niezależnie od tego, czy owo urzeczywistnienie było wywołane przez poddanie osoby drugiej czy przez spełnienie własnego, danego samemu sobie nakazu (autosugestii).
Według Ochorowicza sprawa przedstawia się następująco: sugestia lub autosugestia realizuje się przez wyobrażenie, które-jeśli może opanować nas choć przez chwilę całkowicie – uruchamia szczególny mechanizm ideoplastii. Wydaje się, że Ochorowicz nie zdawał sobie sprawy z roli w tym procesie sfery nieświadomej. Nic zresztą dziwnego – psychologia głębi zaczęła się rozwijać dopiero w latach, które były ostatnim okresem życia naszego uczonego. Napisał on, że ideoplastia może występować jedynie w stanach zbliżonych do monoideizmu. To jest warunek główny – inne są dodatkowe. Dziś powiedzielibyśmy raczej, że stan zbliżony do monoideizmu – opanowanie umysłu przez jedną tylko myśl – jest okolicznością wielce sprzyjającą, a warunek konieczny dla ideoplastycznej realizacji wyobrażenia stanowi opanowanie przezeń nieświadomości człowieka. Hilgard zwraca uwagę na związek zdolności do aktywnego wyobrażania sobie z halucynacjami hipnotycznymi i z rozszczepieniem świadomości, jak to się dzieje przy automatycznym pisaniu, kiedy człowiek pogrążony w rozmowie nie jest świadom tego, co jego ręka pisze.
Wiadomo, z jaką łatwością i siłą realizują się ideoplastyczne wyobrażenia człowieka w hipnozie, a więc – w stanie przyćmionej świadomości. Człowiek w tym stanie, jeśli wyobrazi sobie np., że ręka jego zanurzona jest w misce z gorącą wodą, istotnie będzie dotkliwie odczuwał gorąco; co więcej, skóra jego dłoni się zaróżowi. Ale i w stanie pełnej świadomości (po przebudzeniu) mogą się realizować ideoplastycznie wyobrażenia, jeśli tylko opanują sferę nieświadomości w trakcie hipnozy. Chodzi tu o realizację tzw. sugestii pohipnotycznych. U niektórych osób wszystkie, nawet najdziwniejsze zjawiska ideoplastyczne można przenieść poza hipnozę. W dokładnie oznaczonym przez eksperymentatora czasie, np. godzinę po przebudzeniu, pacjent ze zdumieniem stwierdza, że nie jest w stanie unieść lewej ręki, że “coś" parzy go w prawą dłoń, że patrząc w lustro (o zgrozo!) nie widzi własnej głowy. Ostatecznym argumentem świadczącym, że nie tylko w stanach zbliżonych do monoideizmu – jak sądził Ochorowicz – występują zjawiska ideoplastii, jest praktyka autosugestii. Nic w tym zresztą dziwnego: podstawowe prace na temat autosugestii (Emila Coue i Władimira Bechteriewa) ukazały się dopiero w latach dwudziestych.
Prawdziwie makabryczny eksperyment, dowodzący, jak wielka może być siła wyobrażenia, przeprowadzono w Kopenhadze w 1750 roku. Przekazano tam pewną skazaną na śmierć osobę lekarzom, którzy przywiązali nieszczęśliwca pasami rzemiennymi do stołu i zawiązali mu oczy. Następnie obwieścili, że rozetną mu żyłę na szyi, aby krew wypłynęła z niego do ostatniej kropli. Potem ukłuto go całkiem nieznacznie szpilką i puszczono na jego szyję strumień wody, która z szelestem spływała do basenu ustawionego na ziemi. Zbrodniarz umarł w przekonaniu, że krew z niego wypływa.
Duży rozgłos zyskały sobie przed półwieczem badania dra Eugeniusza Osty'ego w Paryżu nad obdarzoną rzadką zdolnością ideoplastyczną Olgą Kani. Potrafiła ona wywoływać na powierzchni swej skóry napisy i obrazy przedmiotów, o których myślała. Po raz pierwszy to się zdarzyło, gdy mając 19 lat zgubiła naszyjnik pereł, co ją wielce zmartwiło. Wystąpiły wówczas na jej ramieniu dziwne znaki: rząd czerwonych, okrągłych kółek zarysował się na skórze. Nikt nie wiedział, co to ma znaczyć, i uważano to za rodzaj wysypki. Dopiero później, przy powtarzaniu się tego zjawiska spostrzeżono, że każda silniejsza emocja, każde silniejsze wrażenie ujawnia się na jej skórze dermograficznie, tj. przez przekrwienie pewnych okolic skóry, na których występują charakterystyczne znamiona. Podobny charakter mają objawy tzw. stygmatyzacji. U osób popadających w religijną ekstazę podczas rozpamiętywania szczegółów męki Jezusa (a przy tym wybitnie uzdolnionych ideoplastycznie) pojawiają się na dłoniach, a czasem i na czole krwawe znaki.
Powróćmy teraz do sprawy hipnozy werbalnej. Mechanizm działania słów hipnotyzera na osobę poddającą się zabiegowi sprowadza się tu do uznania ich przez pacjenta za własne i, jak wiadomo, pacjent może sugestię przyjąć lub ją odrzucić. Do ideoplastycznej realizacji sugestii dochodzi tylko wtedy, gdy zostanie ona zaakceptowana, i to nie tylko przez świadomość, ale też przez nieświadomość pacjenta. Sprzyja temu postępujące podczas procesu hipnotyzowania stopniowe zawężanie się świadomości. Amerykański badacz hipnozy Leslie M. Le Cron twierdzi nawet, że w gruncie rzeczy każda hipnoza jest rodzajem autohipnozy.
Skłonność do ulegania sugestiom, czyli skłonność do akceptowania cudzych sądów jako własne, jest u różnych ludzi rozmaita pod względem zarówno ilościowym, jak i jakościowym. Również u tego samego człowieka zmienia się ona zależnie od okoliczności. Możemy zaobserwować nieraz w życiu codziennym, jak człowiek silnie zaabsorbowany jakąś sprawą, która prawie całkowicie pochłania jego uwagę, przypadkowo ulega cudzemu zdaniu.

Brak komentarzy: