Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie
jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego.
(Mt 18, 3)
Człowieka, który patrzy w oczy dziecka, uderza przede wszystkim ich niewinność: owa przejmująca niezdolność do kłamstwa, do zakładania maski czy chęci bycia kimś innym, niż jest. W tym sensie dziecko zachowuje się dokładnie tak jak cała przyroda. Pies jest psem; róża jest różą; gwiazda jest gwiazdą; każda istota jest po prostu tym, czym jest. Tylko dorosły człowiek nie chce zgodzić się na bycie tym, kim jest. Kiedy dorośli karcą dziecko dlatego, że mówi prawdę, że wyjawia to, co myśli i czuje, wtedy dziecko uczy się udawania i jego niewinność zostaje zniszczona. Dołącza ono do tej niezliczonej rzeszy ludzi, którzy bezsilnie powtarzają: Sam nie wiem, kim jestem. Dzieje się tak dlatego, że przez długi czas skrywali prawdę o sobie przed innymi ludźmi i w końcu doszli do tego, że ukrywali ją przed sobą. Jak wiele z dziecięcej niewinności jeszcze w tobie zostało, czy jest taka osoba, wobec której byłbyś w stanie być absolutnie sobą, tak całkowicie otwarty i niewinny jak dziecko?
Dzieci tracą swoją niewinność jeszcze w inny, bardziej subtelny sposób: kiedy dziecko zostaje zarażone pragnieniem stania się kimś znanym. Przypatrz się. tej masie ludzi, którzy za wszelką cenę chcą stać się kimś znanym, nie kimś wyznaczonym niejako przez Naturę — muzykiem, kucharzem, mechanikiem, stolarzem, ogrodnikiem czy wynalazcą — ale kimś znanym; chcą osiągnąć sukces, stać się sławnymi, chcą osiągnąć władzę; stać się kimś nie po to, by siebie w pełni zrealizować, ale by osiągnąć chwałę i znaczenie. Przypatrz się ludziom, którzy stracili swoją niewinność, gdyż wybrali nie bycie sobą, ale życie na pokaz, nawet jeśli mieliby się pokazywać tylko przed sobą. Przypatrz się twemu codziennemu życiu. Czy jest w tobie choćby jedna myśl, słowo czy gest nie skażone pragnieniem stania się kimś, nawet jeśli jedynym twoim pragnieniem jest bycie człowiekiem uduchowionym i świętym ukrytym całkowicie przed światem, a znanym tylko, by tak powiedzieć, tobie samemu? Dziecko, podobnie jak nie skażone zwierzę, poddaje się naturze, aby być i stać się tym, kim po prostu jest. Ludzie dorośli, którzy zachowali swoją niewinność, podobnie jak dzieci poddają się impulsom Natury czy Przeznaczenia, nie myśląc o tym, by stać się kimś znaczącym albo by robić na kimś wrażenie. Niemniej jednak, w odróżnieniu od dziecka, opierają się nie na instynkcie, ale na nieustannej świadomości siebie i otaczającego ich świata; owa samoświadomość chroni ich przed złem i umożliwia im wzrost przewidziany dla nich przez Naturę, a nie przez ambicje ich ”ja”. Istnieje jeszcze inny sposób, w jaki dorośli niszczą niewinność dzieciństwa: uczą dzieci naśladowania innych ludzi. Z chwilą gdy chcesz zrobić z dziecka dokładną kopię kogoś innego, zabijasz w nim iskrę oryginalności, z którą przychodzi na świat. W chwili gdy zdecydowałeś się być podobny do kogoś innego, niezależnie od tego jak byłby on wielki czy święty, zdradziłeś samego siebie. Pomyśl o boskiej iskrze wyjątkowości, którą masz w sobie, a która została pogrzebana pod warstwami strachu. Strachu przed byciem wyśmianym lub odrzuconym, jeśli ośmieliłbyś się być sobą i nie chciałbyś w sposób automatyczny dostosować swego sposobu ubierania, postępowania czy myślenia do obowiązujących norm. Zobacz, jak dalece dostosowałeś się nie tylko w swoim działaniu i myśleniu, ale nawet w odruchach, uczuciach, sposobie postępowania i w przyjętej hierarchii wartości. Nie masz odwagi zerwać z tą prostytucją i powrócić do pierwotnej niewinności. Jest to cena, którą płacisz za bycie akceptowanym przez społeczeństwo czy organizację. Tak oto wchodzisz w świat ludzi skrzywionych, poddanych nieustannej kontroli i wyrzuconych z królestwa, które jest udziałem niewinnego dzieciństwa.
Wreszcie istnieje jeszcze jeden sposób zniszczenia własnej niewinności, kiedy zaczynasz rywalizować i porównywać się z innymi ludźmi. Gdy wchodzisz na tę drogę, to zamieniasz twoją prostotę na ambicję bycia równie dobrym jak ktoś inny, albo nawet lepszym od niego. Pomyśl. Powodem, dla którego dziecko jest w stanie zachować niewinność podobną całemu stworzeniu i cieszyć się błogosławieństwem królestwa, jest fakt, iż nie zostało ono wchłonięte przez tzw. światową przestrzeń ciemności zamieszkaną przez dorosłych, których egzystencja nie polega na normalnym życiu, ale na ciągłym szukaniu aprobaty i podziwu; którzy nie żyją w pełnym błogosławieństwie bycia sobą, ale ciągle neurotycznie porównują się i rywalizują, walcząc o tak próżne sprawy jak sukces i sława, nawet jeśli mogą być one osiągnięte tylko za cenę klęsk, upokorzeń i niszczenia najbliższych ludzi. Jeśli naprawdę odczujesz te cierpienia prawdziwego piekła na ziemi, ostateczną pustkę, którą one przynoszą, to być może zrodzi się w tobie bunt i niesmak tak potężny, że roztrzaska on łańcuchy zależności i fałszu, które zacisnęły się wokół twej duszy, i wyzwolisz się do królestwa niewinności, w którym mieszkają mistycy i dzieci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz