Co więc należy zrobić, by nasze decyzje były w pełni korzystne dla nas? Należy przede wszystkim zaobserwować myślenie obu jaźni, świadomej i podświadomej, przyjrzeć się im, jakie dostajemy z ich strony, nauczyć się odróżniać wzorce zachowań zakodowane w podświadomej części umysłu od informacji z umysłu nadświadomego, które będą w pełni dla nas korzystne. A jak je odróżnić? W tym celu trzeba unikać pożądania, emocjonalnego popędu, pośpiechu, które zazwyczaj towarzyszą sugestiom z podświadomości. Sugestii nadświadomej zawsze towarzyszy spokój i przyjemne odczucie, pewność, że ta decyzja, to działanie będzie dla nas dobre. Nie będzie tam również lęków czy przestróg przed złem, które mogłoby nas spotkać a jedynie, w poczuciu spokoju, przyjemnie kojarzące się najlepsze rozwiązanie. W sytuacji błędnych decyzji wyższe Ja przejawia opór przed ich realizacją.
Aby prawidłowo posługiwać się naszą mapą, należy rozróżnić, a następnie umiejętnie połączyć informacje z wszystkich trzech jaźni. Umysł świadomy ma wiedzieć, czego chce, jednak ma skoncentrować się na efekcie ostatecznym zamierzonego celu. Sugestie z podświadomości mają przestrzegać nas przed ewentualnymi zagrożeniami i realizacją negatywnych wzorców, które należy przeprogramować poprzez pracę z afirmacjami, medytacją itp. Powinno nauczyć się umiejętnie, ze spokojem i pokorą, wsłuchiwać w głos nadświadomości, która pokazuje nam najlepszą drogę do celu i podpowiada najtrafniejsze rozwiązania. Jednak kierować się nim możemy wówczas, kiedy będziemy umiejętnie rozróżniać ten głos od podpowiedzi podświadomych, czyli wtedy, kiedy będziemy pewni, że jest to głos z nadświadomej części umysłu. Jeśli zlecamy swojej „mocy sprawczej” przekonanie, że możemy coś zrobić, stać nas na to, są możliwości ku temu, pomimo że nie wiemy jeszcze, jak to zrobić, wówczas nasza podświadomość sama kontaktuje się z umysłem nadświadomym, by on podsunął nam najlepsze rozwiązanie.
Należy pamiętać, że intuicja często podpowiada nieoczekiwane, zaskakujące lub, wydające się nam, ryzykowne decyzje, które z rachunku prawdopodobieństwa i z posiadanej wiedzy mogłyby nie mieć racji bytu, jednak w praktyce okazują się najbardziej trafne i korzystne. Intuicyjne podpowiedzi wraz z wizją celu ostatecznego, na którym się koncentrujemy, przechwytuje umysł podświadomy, który za pomocą „mocy sprawczej”, popartej naszym świadomym działaniem, wdraża je w życie.
W skrócie można powiedzieć, że umysł świadomy jest zleceniodawcą, podświadomy wykonawcą a nadświadomy pomysłodawcą. Niższe Ja jest więc robotnikiem, który wykonuje zlecenia pozostałych jaźni. Należy pamiętać, że gdy zostanie coś owemu robotnikowi zlecone, ale nie zostanie wyjaśnione, co i jak dokładnie ma zrobić, to on zlecenie wykona po swojemu, na miarę wyuczonych przez siebie schematów, co nie zawsze daje pożądany efekt. Trzeba więc pamiętać, by dokładnie precyzować i wyjaśniać swoje zlecenia.
Średnie Ja - zleceniodawca.
Niższe Ja - wykonawca.
Wyższe Ja - pomysłodawca.
Możemy więc wpływać na „moc sprawczą”, naszym „centrum dowodzenia”, ale za pośrednictwem „magazynu wyobrażeń” i należy to robić umiejętnie. „Magazyn wyobrażeń” nie ma również bezpośredniego kontaktu z naszym „moralnym centrum”, ma go za pośrednictwem „monitora”. W praktyce wygląda to tak, że podświadomość nie rozumie słów, tylko obrazy, jakie tworzą wypowiadane przez nas słowa, które są systematycznie powtarzane.
Pierwszym krokiem, by umiejętnie wpływać na naszą „moc sprawczą” tak, by cała nasza mapa odzyskała zdrowe funkcjonowanie, jest nauka pozytywnego myślenia. Chce jednak podkreślić, że chodzi tutaj o zdrowe podejście to takiej nauki. Chodzi mi o pozytywne myślenie, które nie polega na oszukiwaniu się czy okłamywaniu, ale o takie, które łączy się z uwalnianiem negatywnych i destrukcyjnych wzorców zachowań.
Wiedząc, iż „magazyn ego” karmi się obrazami, musimy nauczyć się konstruować swoje myśli i wypowiadane zdania tak, by stworzyły one pożądany przez nas obraz. Nasz cel, jaki sobie planujemy, musi więc być dobrze zobrazowany w sposób zrozumiały dla podświadomości. Przez systematyczne wizualizacje tego celu, lub powtarzanie właściwie ułożonych zdań - afirmacji, formułujemy podświadomości cel, jaki ma nam ona zmaterializować. By mieć pewność, że nasze afirmacje są prawidłowe, najlepiej jest powiedzieć je sobie w myślach i sprawdzić, jak te słowa malują się w naszej wyobraźni i zastanowić się, czy to jest dokładnie to, czego tak naprawdę oczekujemy. Niezbędne tutaj będzie nauczenie się języka podświadomości, która nieco inaczej postrzega i interpretuje wypowiadane przez nas słowa i myśli. Aby samodzielnie pracować z afirmacjami, należy nauczyć się umiejętnie je układać, tak by były one trafne i odpowiednie dla nas.
Podam taki przykład, jeśli będziesz powtarzał sobie myśl: „W moim życiu nie pojawiają się żadne zagrożenia”, to Twój umysł świadomy zinterpretuje ją pozytywnie. Jednak w „monitorze” powstanie obraz wszelkich zagrożeń, które rzekomo mają się nie wydarzyć w Twoim życiu, a zgodnie z zasadą: „W naszym życiu materializuje się to, na czym się koncentrujemy”, wizja wszelkich zagrożeń zakoduje się w „magazynie wyobrażeń” i dokładnie taki obraz zacznie materializować się w Twojej „mocy sprawczej”.
Należy więc postudiować głębiej techniki pozytywnego myślenia czyli nauczyć się swoimi myślami tworzyć pozytywny, pożądany przez nas obraz. W powyższym wypadku poprawna afirmacja powinna brzmieć: „Zawsze jestem swobodny, bezpieczny i spokojny, gdyż w moim życiu pojawiają się same pozytywne i korzystne dla mnie wydarzenia”. Co się teraz stało w naszym „monitorze”? Powstały w nim pozytywne i dobre dla nas obrazy naszego życia. Takie obrazy, coraz częściej podsuwane naszemu „magazynowi wyobrażeń”, sprawiają, że zmienia się jego ogólny kształt, a co za tym idzie - zmienia się wypadkowa wyobrażeń przechwytywanych przez „moc sprawczą”.
I tutaj kolejna miła niespodzianka. Im więcej pozytywnych myślokształtów, może jeszcze nie w pełni zgodnych z naszą „matrycą doskonałości”, ale znacznie zbliżonych do niej, a przede wszystkim nie zaprzeczających naszej „matrycy”, tym szybciej podświadoma jaźń zauważa ową „matrycę”, utożsamia się z nią i stwierdza: „Skoro moje myśli i programy nie zaprzeczają tym zawartym w „matrycy”, które jednak są o wiele lepsze, to może warto zacząć je przyjmować do swojego „magazynu wyobrażeń”?” I tak pomału, w myśl zasady, że praktyka czyni mistrza, odbudowuje się zaufanie do naszej doskonałości, a wraz z wypracowaną wysoką samooceną i wiarą w siebie sprawiamy, że doceniamy siebie i zaczynamy w pełni korzystać z przekonania, że jesteśmy stworzeni na wzór i podobieństwo Boga.
Jednak w opisywanej przeze mnie na początku sytuacji, którą raczej każdy z nas jeszcze przejawia, nie ma takiej możliwości, abyśmy swoim „kodeksem moralnym” wpływali bezpośrednio na „moc sprawczą”, ani też zwrócili ją w stronę „matrycy doskonałości”, co jednak jest przecież naszym finalnym celem. Wszystko wymaga czasu i pracy - również rozwój duchowy -, a więc zacznijmy od podstaw.
obiektywnie informacj
Obserwatorzy
O wszystkim , co w życiu może być ważne.
Oldis Mikst TV
Zmień swoje życie
Grunt to pewność siebie
SZLAKAMI MAPY
Samoocena
Podświadomość nie odróżnia dobra od zła,
rozróżnia jedynie programy, z którymi się utożsamia,
od tych, które nie zostały zapisane w magazynie ego.
Kolejną, bardzo istotną kwestią na ścieżce samorealizacji, o której nie należy zapominać jest praca nad podnoszeniem samooceny. Jeśli nasza samoocena będzie niska, wtedy trudniej jest nam uwierzyć w pozytywne programy, a łatwiej ulegamy destrukcyjnym wzorcom, nie umiejąc ich odróżnić od korzystnych dla nas.
Człowiek, który dąży do doskonałości we wszystkim, chcący sobie udowodnić, że we wszystkim jest dobry, tak naprawdę ma niskie poczucie własnej wartości. Najczęściej są to wyłącznie intencje dowartościowywania się, które bazują na jego niskiej samoocenie. Człowiek naprawdę wartościowy potrafi powiedzieć: „Nie wiem, nie umiem tego, nie jest mi to potrzebne”. Będzie w swoim życiu realizował wyłącznie to, co tak naprawdę jest mu przydatne i co będzie dawało satysfakcję, bez potrzeby udowadniania czegokolwiek sobie i innym. Ale równocześnie musimy pamiętać, że nie należy czuć się lepszymi od innych, możemy za to przejawiać w danym momencie większe ambicje i wiarę w siebie od innych konkretnych osób.
BŁĘDNE SZLAKI NA MAPIE ŚWIADOMOŚCI
Ludzie, podejmując decyzje dotyczące np. współpracy z innymi czy rozpoczęcia jakiejś działalności, kierują się zazwyczaj umysłem świadomym czyli racjonalnym myśleniem. Kierują się wówczas jedynie informacją, którą na dany temat posiadają, stosując czystą kalkulację, wyliczając, co się bardziej opłaca a co nie, co wydaje się bardziej realne, bezpieczne, a co mogłoby być bardziej ryzykowne. Wyliczenia takie biorą się z rachunku prawdopodobieństwa. Taka wiedza, informacje i przemyślenia często są niewystarczające, nie jesteśmy bowiem świadomi wielu zagrożeń bądź celowo zostaliśmy wprowadzeni w błąd przez innych. Nie jesteśmy również świadomi pozytywnych wartości, które mogą przynieść inne decyzje. Na podstawie takich informacji nasze przemyślenia, a nawet ich dogłębna analiza, może okazać się błędna.
Adepci ścieżek duchowych, chcący kierować się w życiu intuicją, zaczynają najpierw od nawiązywania kontaktu z niższym Ja, dzięki czemu są w stanie uniknąć wielu zagrożeń. Zaobserwowałem u takich osób, że często unikają one jednak i pozytywnych decyzji, gdyż przestają one myśleć racjonalnie, a chcąc słuchać wyłącznie intuicji, często nie potrafią odróżnić jej od podświadomych podszeptów, które biorą się z zakodowanych w niej wzorców zachowań, często błędnych. Podświadoma jaźń takiej osoby często odradza jej podejmowanie decyzji, które przyniosłyby wiele pozytywnych zmian, dlatego że ta jaźń nie lubi właśnie zmian nawet wtedy, jeśli są one korzystne.
Jak to ma się w praktyce. Jeśli kierujemy się wyłącznie świadomą jaźnią czyli logicznym myśleniem, to wykorzystujemy wyłącznie wiedzę, jaką posiadamy, a która dotarła do nas z zewnątrz, wobec której nie mamy pewności, czy jest słuszna i prawdziwa. Jeśli kierujemy się jedynie umysłem podświadomym czyli odczuciami, to jaźń podświadoma podsuwa nam pomysły, które w jej odczuciu są dobre dla nas (najczęściej będzie to brak zmian i realizowanie dotychczasowego stanu). Często ta jaźń może wręcz zachęcać do destrukcyjnego działania, gdyż w jej wyobrażeniu właśnie ono jest dla nas korzystne.
Umysł podświadomy przechowuje wiele destrukcyjnych programów, które możemy traktować jako dobre dla nas, dlatego zdarza się, że swoje wzorce destrukcyjne traktujemy jako intuicję. Niższe Ja stara się za wszelką cenę udowodnić rację swoich wzorców, które przechowuje, dlatego że kiedyś uznaliśmy je za dobre i od tamtej pory nie zostało zmienione nasze stanowisko wobec nich, mimo iż radykalnie mogła zmienić się nasza życiowa sytuacja. Dlatego też w czasie pracy z afirmacjami często napotykamy na opór ze strony podświadomej części umysłu.
RUCHY TEKTONICZNE NASZEJ ŚWIADOMOŚCI
Z lekcji religii na pewno pamiętamy nauki, iż człowiek jest stworzony na wzór i
podobieństwo Boże. Podobne przekonanie panuje prawie w każdej religii, co znaczyłoby, że z
założenia mamy prawo rozwijać się i urzeczywistnić porównywalny do Boga poziom
świadomości. Dlaczego więc takiej doskonałości nie przejawiamy?
Sięgnijmy więc do historii i zastanówmy się. Bóg stworzył nas jako istoty doskonałe czyli
stworzył nas z „matrycą doskonałości” i „mocą sprawczą”, jednak dał nam wolną wolę, no i
oczywiście nie dał nam instrukcji używania życia ;). Na początku powstała jedna myśl
„JESTEM” i tak się zaczęło. Wyodrębnił się wówczas „monitor”, który to zaobserwował oraz
„centrum dowodzenia” (zwane tutaj „kodeksem moralnym”), które to stwierdziło. Owszem,
dochodziły do nas sygnały z naszej „matrycy” o naszej doskonałości, ale mając
niewypracowane poczucie własnej wartości, brak wiary w siebie i deklaracji, co chcielibyśmy
robić i jak się rozwijać, odrzucaliśmy sugestie z wyższego Ja, traktując je jako nierealne.
Powątpiewając w swoją doskonałość, odizolowaliśmy się od swojej „matrycy” czyli
zamknęliśmy się na „intuicję”. W tym momencie zrodził się podział na świadomą i
nadświadomą jaźń.
Życie jednak pchało nas do przodu. Skoro byliśmy świadomi naszego istnienia, ale
odcięliśmy się od doskonałego obrazu siebie, to w efekcie zaczęliśmy się zastanawiać: „Kim
jestem i co ja tu robię?”. W tym momencie zaczął się rozwijać intelekt oraz podatność na
przyjmowanie wyobrażeń o sobie z zewnątrz, w przekonaniu, że skoro ja nie wiem, kim i jaki
jestem, to może otaczające mnie osoby coś o mnie wiedzą. I tak posypała się lawina
informacji na nasz temat. Potrzebny stał się nam więc magazyn, który by te informacje
przechowywał. W tym celu stworzyliśmy sobie „magazyn wyobrażeń”, który zaczął
gromadzić wszelkie informacje w przekonaniu, że może kiedyś się przydadzą. Z chaosu myśli
i sprzecznych z sobą wyobrażeń, a co za tym idzie, braku klarownego obrazu siebie,
wpadliśmy w pęd gromadzenia informacji. Chcieliśmy mieć ich jak najwięcej wierząc, że
jeśli dowiemy się jeszcze więcej, to w końcu poznamy siebie i wyklaruje się pełny obraz nas,
w którym nie będzie sprzeczności. Efektu można było się łatwo domyślać - coraz więcej
komunikatów z coraz to różnych źródeł, z różnymi wobec nas intencjami, w konsekwencji
coraz większy chaos informacyjny. Próba poskładania tego i stworzenia sensownego
wizerunku, biorąc pod uwagę oczywiście wszelkie zakodowane informacje, zawsze spalała na
panewce, a czasem nawet doprowadzała do wściekłości i depresji. I tak zaczęły rodzić się
nasze emocje i intencje. Ponieważ dłużej tego nie mogliśmy znieść, nie pozostało nam nic
innego, jak zacząć odcinać się od magazynowanych wyobrażeń.
W tym samym czasie nasza „moc sprawcza” ciągle dopytywała się „kodeksu moralnego”,
co ma robić, jak się przejawiać, co ma kreować w naszym życiu, co może nas w nim
spotykać. Zagubiony i słabo rozwinięty wówczas „kodeks moralny” odsyłał ją do „magazynu
wyobrażeń” w przekonaniu, że sam nic nie wie, a otaczający nas ludzie na pewno są na nasz
temat bardziej poinformowani. „Moc sprawcza” została więc skierowana do „magazynu
wyobrażeń” i zaczęła materializować wypadkową zawartych w niej informacji. Efektem tego
stały się, potocznie uznane za losowe, zdarzenia nie zawsze dla nas korzystne.
W powstałym chaosie, nie umiejąc i nie chcąc decydować za siebie ani odczuwać
nagromadzonych informacji, emocji i wyobrażeń postanowiliśmy od nich się odciąć, dzięki
czemu stworzył się kolejny podział naszego umysłu na jego świadomą część oraz
podświadomą, która zawarła w sobie „magazyn ego” i „moc sprawczą”, którą odesłaliśmy do
słuchania i materializowania wyobrażeń o sobie. Tak wytworzyła się obecna mapa naszej
świadomości.
Poszczególne części naszych trzech jaźni
Monitor ma za zadanie monitorować otaczającą nas rzeczywistość i procesy myślowe
zachodzące w świadomej jaźni. Charakteryzuje się on zdolnością wizualizacji. Wszystkie
zaobserwowane otaczające nas zdarzenia, które zarejestrował oraz nasze świadome decyzje, a
także wizje stworzone oczami wyobraźni, przekazuje na przechowanie do podświadomości,
gdzie są magazynowane w „zbiorze Ego”.
Ego to magazyn wyobrażeń o sobie,otaczającym nas świecie i możliwościach
przejawiania się w nim. Przechowuje wszystkie informacje i wyobrażenia, które biorą się z
tego, na czym koncentruje się średnia jaźń a dokładnie nasz „monitor". Średnią wypadkową
tych wyobrażeń kieruje się „moc sprawcza” w czasie kreacji zdarzeń, których
doświadczamy. „Ego” lubi wiedzieć o sobie jak najwięcej, nie lubi zmian i pozbywania się
jakichkolwiek wyobrażeń, nawet jeśli są one negatywne. Jednym słowem, woli mieć złe
wyobrażenia niż nie mieć ich w ogóle. Jeśli przechowuje w sobie sprzeczne z sobą
wyobrażenia, to wprowadza w zakłopotanie, dysharmonię, a nawet doprowadza do głębokiej
depresji całą „mapę” czyli naszą świadomość, nas samych.
Kodeks moralny jest wyznacznikiem naszego świadomego postępowania. Został
wypracowany głównie przez system wychowawczy w okresie naszego dzieciństwa. Zajmuje
on funkcje centrum dowodzenia naszej świadomości, naszej deski rozdzielczej, gdyż z niego
wychodzą wszelkie decyzje które podejmujemy. Nim przede wszystkim kieruje się nasz
świadomy, logiczny umysł podejmując wszelkie decyzje, wykonanie których zleca kolejnemu
punktowi naszej mapy, tj. „mocy sprawczej”.
Moc sprawcza zawiera się w podświadomej części naszej mapy i przez nią jest
zawiadywana. Owa moc jest odpowiedzialna za nasze zdarzenia losowe, czyli za to, co i kogo
na swojej drodze życiowej spotykamy, czego dzięki tym osobom i z ich strony doświadczamy
itp. „Moc sprawcza” obecnie kieruje się zawartością „magazynu wyobrażeń” i realizuje
wypadkową tego, co jest w nim zakodowane, mimo iż początkowo, gdy nie mieliśmy jeszcze
wyobrażeń, słuchała naszego, słabo rozwiniętego wówczas, „kodeksu moralnego”. Nasza
świadoma część umysłu, nie wierząc wówczas w siebie i w to, że może sama decydować o
naszym życiu, zaczęła gromadzić wyobrażenia na swój temat, przyjmując je od otoczenia.
Średnie Ja nie wiedząc zupełnie, co miałoby zlecić „mocy sprawczej”, nie wierząc jeszcze, że
cokolwiek samo może, co wynikało z nieznajomości siebie i niskiej samooceny, zleciło
„mocy sprawczej” kierowanie się „zbiorem wyobrażeń”, w których przechowywane są w
większości wyobrażenia i opinie innych na nasz temat i nasze, wyciągnięte na podstawie
powyższych wnioski. A działo się tak dlatego, że mieliśmy przekonanie, iż to inni wiedzą
lepiej, co ja - jako jednostka - mogę, na co ja zasługuję, co ja potrafię, a co mi się nigdy nie
uda.
Matryca doskonałości, która jest atutem wyższego Ja, jest niczym innym jak obrazem nas
doskonałych. W niej znajdują się wszelkie informacje o naszej nieograniczonej doskonałości,
nasz doskonały wizerunek, nasze wszelkie możliwości, predyspozycje i umiejętności, które
ułatwiają i umilają nam życie. Nasza nadświadomość, korzystając z „matrycy”, potrafi
pokazać nam najlepsze rozwiązania naszych problemów, przy czym nakłania nas do
kierowania się miłością, dobrocią i do dążenia ku wiecznemu szczęściu. Jeśli średnia jaźń nie
ma kontaktu z wyższym Ja, a co za tym idzie, nie wzoruje się na zawartej w niej „matrycy”,
to za taką matrycę traktuje otaczającą nas rzeczywistość i otaczających nas ludzi, do których
się upodobniamy.
Poznając całą naszą świadomość, nietrudno stwierdzić, że im słabszy jest kontakt między
poszczególnymi jaźniami, tym trudniejsze jest funkcjonowanie całego umysłu czyli
trudniejsze poruszanie się po naszej mapie i w rezultacie - słabsza kontrola naszego losu.
Jednak dzięki jej poznaniu możemy znacznie łatwiej zrozumieć samych siebie, sprawniej
poruszać po całej świadomości i nauczyć się żyć w radosny i korzystny dla nas sposób.
O różnicach między średnim i niższym Ja, konfliktach między nimi, oraz o tym jak lepiej
porozumiewać się z podświadomością możesz przeczytać w artykule: „REGRESJA –
wycieczka w głąb siebie”.