Ażeby mógł powstać Wielki Wybuch inicjujący początek świata, musiałoby uprzednio istnieć niewyobrażalnie gęste skupisko materii, czyli idealnie czarna (niewidzialna) dziura, poza którą nie byłoby już nic. Czy może istnieć dziura w niczym? Na domiar niewidzialna dziura w niczym? To skrajny paradoks, o ile nie nonsens, bo dziura w niczym, to brak materii, a gdzie nie ma materii, tam nie ma i czasu. Skoro jednak nie istniał czas, nie istniała także i dziura, bo i kiedy? Mamy więc niewidzialną dziurę w niczym, której nigdy nie było. Jest to przypuszczenie dość osobliwe. Nieistniejąca dziura ma “alibi” w postaci
nieistniejącego czasu, czyli świat się nigdy nie zaczął. A może i czas był tak bardzo zagęszczony jak czarna dziura i istniał nie manifestując się przed wybuchem? Czy czas istniał w bezczasie?
1 komentarz:
Nie dokońca bym się z tym zgodził ponieważ interpretacji tego założenia jest bardzo wiele (nie mówie że twoje jest niesłuszne)
ale ja sądzę że do zainicjowania wielkiego wybuchu wystarczyłyby tylko
jedna cząstka
jedna antycząstka
oraz czarna materia
Prześlij komentarz