Od wieków jesteśmy karmieni fałszywymi prawdami, podawanymi jako święte i szlachetne mądrości. Niektórzy szczerze wierzą, że jest to robione dla naszego dobra, ale ja sądzę, że kryje się za tym zupełnie co innego. Odnoszę wrażenie, że jest to robione celowo, żeby ludzie nie zdając sobie z tego sprawy służyli fałszywym bogom. Warto się czasem zastanowić, komu służą takie nauki i czy rzeczywiście są one zbawienne dla naszego rozwoju. Czy rzeczywiście Bóg może pragnąć naszych cierpień, skoro z miłości do ludzi zesłał na Ziemię swojego syna?
Któż chciałby cierpieć z własnej woli - zapytacie. No właśnie, kto? Na pewno nikt o zdrowych zmysłach. A jednak dziś na naszej planecie żyje wielu ludzi, którzy uważają cierpienie za największą wartość duchową i jedyną ścieżkę prowadzącą do zbawienia. Ludzie ci gotowi są walczyć z każdym, kto spróbuje nauczać czego innego.
Nie zdajemy sobie z tego sprawy, że wiele naszych przekonań wcale nie wynika z własnych przemyśleń i dobrowolnych decyzji, lecz z przypominającego pranie mózgu wychowania, któremu jesteśmy poddawani od urodzenia. Później, po latach nie pamiętamy tego i uważamy nasze poglądy za oczywiste i naturalne i jesteśmy gotowi zmuszać własne dzieci, choćby siłą i przemocą, do ich przyjęcia.
Jeśli jedno pokolenie pobłądzi, następne powielają wyuczony model jako naturalny i jedyny możliwy i fałszywe nauki rozlewają się dalej jak lawina.
Któż chciałby cierpieć z własnej woli - zapytacie. No właśnie, kto? Na pewno nikt o zdrowych zmysłach. A jednak dziś na naszej planecie żyje wielu ludzi, którzy uważają cierpienie za największą wartość duchową i jedyną ścieżkę prowadzącą do zbawienia. Ludzie ci gotowi są walczyć z każdym, kto spróbuje nauczać czego innego.
Nie zdajemy sobie z tego sprawy, że wiele naszych przekonań wcale nie wynika z własnych przemyśleń i dobrowolnych decyzji, lecz z przypominającego pranie mózgu wychowania, któremu jesteśmy poddawani od urodzenia. Później, po latach nie pamiętamy tego i uważamy nasze poglądy za oczywiste i naturalne i jesteśmy gotowi zmuszać własne dzieci, choćby siłą i przemocą, do ich przyjęcia.
Jeśli jedno pokolenie pobłądzi, następne powielają wyuczony model jako naturalny i jedyny możliwy i fałszywe nauki rozlewają się dalej jak lawina.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz