Obserwatorzy

O wszystkim , co w życiu może być ważne.

Oldis Mikst TV

Zmień swoje życie

Grunt to pewność siebie

Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego

W grupach, w których ludzie są mocno ze sobą zżyci, każdy wie, że przywódca na pierwszym miejscu stawia dobro grupy. Gdy człowiek ma podjąć decyzję o przyłączeniu się do jakiejś organizacji, zadaje sobie jedno pytanie: Czy przywódca myśli tylko o sobie i wzbudza entuzjazm członków grupy, żeby osiągnąć własne cele, czy też chce, żeby wszyscy czerpali korzyści?
W firmach stosujących politykę maksymalnego zysku i minimalnej troski o ludzi, nowi pracownicy szybko to zauważają i zaczynają sabotować poczynania zarządu, nie mówiąc o tym, że codziennie wynoszą w kieszeniach różne dobra. Dla kontrastu powiedzmy sobie, jak postępował Andrew Carnegie. Wyznawał on następującą zasadę: „nikt nie może się wzbogacić, jeśli jednocześnie nie pomoże wzbogacić się innym". Wychodząc z tego założenia stworzył organizację, która dzięki panującym w niej stosunkom rzeczywiście uczyniła go bogatym.
Przekonując ludzi, że w ich działaniu stosuje się zasadę „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego", można wyzwolić w nich olbrzymią energię.
Jean Riboud, prezes międzynarodowej spółki Schlumberger, uważa, że w dzisiejszym świecie trzeba „spowodować, by ludzie uwierzyli, że będą czerpać korzyści pomagając tobie".
Oczywiście takie postępowanie może się zmienić w manipulację, kiedy zaczniemy przekonywać ludzi, że pomagają nam dla własnej korzyści, podczas gdy wcale tak nie będzie. Z drugiej strony,
jeśli wierzymy w przedsięwzięcie i pracujemy dla osiągnięcia ostatecznego celu, jeśli chcemy dzielić się z ludźmi naszymi zyskami, to powinniśmy bez przerwy im to powtarzać.
Ta sama zasada funkcjonuje w rodzinie. Jeśli dzieci są przekonane, że panujące w rodzinie zasady wymyślono wyłącznie dla wygody rodziców, to nie będzie mowy o żadnej motywacji.
Córka może być zdania, że matka nalega na pewien sposób zachowania, bo nie chce czuć się skrępowana przed znajomymi. Ale jeśli dzieci uda się przekonać, że rodzina istnieje dla korzyści wszystkich jej członków i że ustalone zasady pozwolą wszystkim dobrze funkcjonować - to będą okazywać tym zasadom więcej zrozumienia. Większość ludzi potrafi tolerować silne przywództwo, nawet przywództwo autokratyczne, dopóki wiadomo, że przywódca ma na względzie dobro ogólne.
W książce American Caesar (Amerykański Cezar) William Manchester analizuje lojalność, jaką podczas pierwszej wojny światowej podwładni darzyli pułkownika Douglasa MacArthura.
Gdy wojna się skończyła, okazało się, że MacArthura uhonorowano siedmioma Srebrnymi Gwiazdami, dwoma Krzyżami Zasługi i Medalem Zasługi. To zrozumiałe, że tyle odznaczeń otrzymał dzięki własnej odwadze, ale trzeba przyznać, że zaowocowała tu również umiejętność pozyskiwania lojalności ze strony oddziałów. Jak on tego dokonał? Oto, co na ten temat mówi William Manchester:, „Jeśli chodzi o wiek, był bliżej żołnierzy niż pozostali członkowie dowództwa, dzielił trudy i niebezpieczeństwa swoich żołnierzy i okazywał im podziw".
Ostatnie słowa są najważniejsze - „Okazywał im podziw". Pomijając egocentryzm i pewną chwiejność emocjonalną, MacArthur miał jedną niezaprzeczalną zaletę, która dodawała żołnierzom sił: on naprawdę się o nich troszczył. W grupie o silnej motywacji ludzie wiedzą, że przywódca jest z nimi związany emocjonalnie i że będzie wobec nich lojalny do samego końca.

Brak komentarzy: