Obserwatorzy

O wszystkim , co w życiu może być ważne.

Oldis Mikst TV

Zmień swoje życie

Grunt to pewność siebie

Gdzie mieszka Bóg ?

Ta stara prawda jest znana również i w Polsce, ale skutecznie przemilczana przy każdej okazji. Każdy katolicki ksiądz powie, że taki cytat znajdziemy w Biblii:
,,Bo Bóg, który uczynił świat i wszystko, co na nim, ten będąc Panem nieba i ziemi, nie mieszka w kościołach ręką uczynionych.” Dzieje Apostolskie 17:24.
Zaraz potem poda tysiące niedorzecznych wymówek, które wymyślono dla uzasadnienia tego, że katolicka religia jednak ma Boga w kościele.Zresztą prawie każda religia będzie się szczycić tym, że “ma boga” w swoich budynkach.Pismo Święte wyraźnie mówi, że w budynku nie ma Boga. To samo też wynika z kontekstu. Ta wypowiedź jest częścią kazania Pawła w Atenach na Areopagu (zgromadzeniu najwyższym Grecji). To zgromadzenie dowiedziawszy się, że Paweł głosi w Atenach Jezusa, zaniepokoiło się o swoją pozycję i wezwali go, aby im wszystko wyjaśnił. On wtedy zauważywszy po drodze ołtarz poświęcony “Nieznajomemu Bogu” dobitnie wyjaśnił im na czym sprawa polega. Mówił, że prawdziwy Bóg nie mieszka w kościołach i co ciekawe, że nie jest podobny kamieniowi misternie rytemu albo wymysłowi człowieczemu (w.29).Jak wielu ludzi dzisiaj wierzy w to, że idąc do kościoła idą do Boga? Nic bardziej mylnego. Oni oszukują tylko samych siebie. Bóg może zamieszkać w człowieku, który od momentu nawrócenia będzie właśnie jego kościołem.
,,Azaż nie wiecie, iż kościołem Bożym jesteście, a Duch Boży mieszka w was?” 1 Koryntian 3:16
Ciężka jest to sprawa do zrozumienia dla człowieka będącego całe życie w kajdanach religijności.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Pomyślałem sobie czytając tego posta o krytyce Ksenofanesa z Kolofonu, który miał uświadomić ludziom zabobonność. Bardzo ciekawa sprawa - większa czesc moich wykładowców jest po KULu i za każdym razem kiedy dochodzi czy to do krytyki religii, czy to do krytyki jej założeń twierdzą oni - jako przedstawiciele teologii negatywnej - ze przeciez nie mozna wyglaszac sądów o niepojętym Bogu, podczas gdy cała religia się na tym opiera, na dobudówce do pisma świetego (swoją drogą, czytajac apokryfy i wiedząc, że było ono na potrzeby kościoła cenzurowane na soborach - na ile jest ono prawdziwe, wiarygodne?). Co do powoływania sie na biblie - mój kolega ze studiów, gdy przyszli do niego jehowi, zadał im dwa pytania:

1) Skąd wieciej, że pismo święte jest natchnione?

- Bo Bóg istnieje.

2) Skąd wiecie, że Bóg istnieje? - Bo istnieje pismo świętne przez niego natchnione.

- ...

Więc widzisz, zawsze można rozmawiać z wiernymi/przedstawicielami kościoła, jakiejkolwiek religii do momentu, aż nie będa mieli argumentu i zaczną się bawić w takie kołowe argumenty, które są nie do przejścia. Takie rozmowy do niczego nie prowadzą, bo w momencie, kiedy rozmówca staje sie bezradny, może skończyć rozmowę stiwerdzajac: "BO TAK." / "WIERZĘ W TO." co naturalnie nie daje żadnej podstawy do dalszego dialogu.