Obserwatorzy

O wszystkim , co w życiu może być ważne.

Oldis Mikst TV

Zmień swoje życie

Grunt to pewność siebie

HAILONA - TWÓRCZA INTUICJA


Hailona oznacza sztukę posługiwania kamieniami, rzucanymi w celu uzyskiwania wróżby i jest starym słowem, określającym dostrojenie do intuicji. Jako technika rzucanie kamieni daje świadomemu umysłowi dostęp do informacji intuicyjnych.
Podstawowy proces polega na tym, że świadomie koncentrujemy się na jakimś pytaniu, a następnie pozwalamy, by poprzez pewien rodzaj otrzymanego układu kamieni nasze ku udzieliło nam odpowiedzi. W większości przypadków znaczenie znaków, symboli i wzorca ich ułożenia jest z góry określone. Powszechnie znaną tego rodzaju metodą jest rzucanie monet w I Chingu, a także wyciąganie kart Tarota. Zgodnie z koncepcją, nauczaną w systemie szamańskim, nasze wewnętrzne ja wybiera potrzebne mu informacje spośród tych, które nieprzerwanie przesyłane są przez sieć aka i tak manipuluje znakami i symbolami, że wzorzec ułożenia przedmiotów, użytych do wróżby, daje nam odpowiedź z taką dokładnością, z jaką przy danej metodzie jest to możliwe. Mogę powiedzieć, że w I Chingu ku używa intuicji do zebrania niezbędnych informacji, a następnie, uwzględniając grawitację, opór powietrza, siłę mięśni i tarcie powierzchniowe wyrzuca monety tak, że układają się we wzorzec, który ma określone znaczenie. W kilku następnych postach opiszę starą hawajską metodę rzucania kamyków, zmodyfikowaną metodę afrykańską oraz wysoce elastyczną metodę mojego własnego pomysłu, opartą na modelach starożytnych.

INICJOWANIE ZMIAN POPRZEZ INTUICJĘ


Ka po nui ho'olakolako, ke ao nui ho 'ohemahema
(Świat wewnętrzny dostarcza, a świat zewnętrzny ignoruje)

Szamani nie uczą się intuicji; zakładają oni, że intuicja istnieje, że jest czymś równie naturalnym, jak oddychanie. Ta zdolność człowieka jest logiczną konsekwencją pierwszych trzech zasad Huny - stanowi jeden z ważnych czynników, które sprawiają, że świat jest taki, jaki myślimy, że jest, wynika z tego, że wszystko jest ze sobą połączone, a ujawnia się dzięki energii, która podąża za uwagą. Intuicję, podobnie jak oddychanie, można rozwinąć do niewiarygodnej sprawności.
Od razu na początku wyjaśnię, że używam słowa intuicja dla określenia tak czynnego, jak i biernego zmysłu, a także jako alternatywy do pojęć telepatii i jasnowidzenia. Mówiąc ogólnie, intuicja ma związek z globalnymi zasobami informacji i wiedzą uzyskiwaną przez wewnętrzne zmysły wzroku, słuchu i dotyku (czasami również przez zmysł powonienia, i rzadziej, smaku), natomiast telepatia ma powiązania z czymś, co jest aktywne i werbalne, a jasnowidzenie zwykle oznacza coś, co jest bierne i wizualne. Ponadto, tak samo jak w świecie zewnętrznym, również informacje z poziomów wewnętrznych mogą być zarówno przekazywane, jak i odbierane.
A więc, jak działa intuicja? Aby to wyjaśnić, muszę użyć metafory, ponieważ nie mamy tu do czynienia z fizycznym przedmiotem, który - zgodnie ze zwariowanym pomysłem naukowców, reprezentujących pierwszy poziom - można byłoby rozłożyć na części i nazwać każdą z nich. Dowody istnienia intuicji - czyli wymiany danych bez udziału materialnych mediów lub konieczności przebywania w pobliżu źródła informacji - są niepodważalne, o ile, oczywiście, nie zechcesz ich ignorować, jednak nie są one oparte na fizycznych podstawach. Ponieważ - zgodnie z szamańskim sposobem myślenia - świat materialny jest wytworem świata niematerialnego, fizyczne podstawy mogą, ale nie muszą być znalezione. Dla prowadzenia badań w tej dziedzinie polecam stwierdzenie C.W. Leadbeatera:

„Najpowszechniejszym błędem jest mniemanie, że ograniczenia naszej zdolności postrzegania są również granicą wszystkiego, co można spostrzec".

Wróćmy jednak do metafory. Dobrym, często stosowanym i już wspomnianym wcześniej symbolem jest sieć, zwana siecią aka.
Aka jest hawajskim słowem, oznaczającym „esencję" lub „cień". Ma ona również związek z pojęciem niematerialnych nici, łączących wszystko we Wszechświecie. Nawiązywane przez nas połączenia, które mają zawartość emocjonalną, określane są jako sznury, a nawet kable. O ile większość ludzi jest powiązana ze swoim zewnętrznym życiem, na Ziemi pewną liczbą właśnie sznurów i tylko do momentu śmierci, o tyle szamani starają się być powiązani nićmi, ale ze wszystkim i zawsze. Używając sieci jako metafory można powiedzieć, że tego rodzaju połączenia istnieją zawsze, ale przez świadomą koncentrację uwagi na konkretnych niciach powodujemy, że stają się one aktywne. Wynika z tego, że intuicja może przejawić się - czyli określona informacja może być przekazana - zawsze wtedy, kiedy myślimy o czymś, lub jesteśmy czegoś świadomi.
Typowym przykładem tego jest sytuacja, w której pomyślałeś o przyjacielu i za chwilę on zadzwonił do Ciebie. Twoja myśl o danej osobie mogła zawierać sugestię, lub pragnienie, by na nią zareagowała, ale mogło być również tak, że to Ty odebrałeś sygnał od przyjaciela, który przed zadzwonieniem myślał o Tobie.
Niezależnie jak było, zjawisko to można wytłumaczyć przekazem informacji po sieci.
Inną pożyteczną metaforą, odpowiednią dla nowoczesnego szamana miejskiego, jest efekt sygnału. Według niej wszystko we Wszechświecie wysyła - podobnie do stacji telewizyjnej - swoje własne fale; wszystko też jest odbiornikiem przekazów. Każdy sygnał stanowi kombinację częstotliwości, przekazujących wszystkie informacje, zawarte w wysyłającym dany sygnał źródle, lecz konkretny odbiornik jest zaprojektowany na odbiór tylko określonego zakresu fal, jak, na przykład, radio, które może odbierać sygnały foniczne ze stacji telewizyjnych, ale nie jest przystosowane do odbioru częstotliwości wizyjnych, albo też jak odbiornik telewizyjny, który posiada tylko określone kanały. Posługując się nadal myśleniem metaforycznym można powiedzieć, że naszą percepcję sygnału emitowanego przez inną osobę ogranicza sposób, w jaki jesteśmy dostrojeni do niej. Im lepsze jest to dostrojenie, tym łatwiejsze jest nawiązanie kontaktu z nadawcą; im jest ono słabsze, tym większa część przekazu pozostaje poza zasięgiem naszego odbioru. Możemy dostrajać się do innych (drogą świadomego skupienia uwagi) w dwojakim celu - albo biernego odbierania informacji, albo też czynnego ich przekazywania. Bez udziału świadomości przekaz i odbiór odbywa się wtedy, kiedy istnieją duże podobieństwa między systemami przekonań, przechowywanych przez ku osób, biorących udział w wymianie emitowanych sygnałów.
Konkretny proces wysyłania ich do kogoś i odbierania od innych przypomina komunikację między nadajnikiem i odbiornikiem w wąskim, ściśle określonym paśmie częstotliwości. Bywa jednak, że pojawiają się zakłócenia pochodzące od zewnętrznych sygnałów o zbliżonych wibracjach lub spowodowane wewnętrznymi błędami i zjawiskiem interferencji, co tutaj należy rozumieć jako brak skupienia, pojawianie się wątpliwości lub podleganie krytyce. Jest to wspaniała metafora, ponieważ z jej pomocą można wyjaśnić bardzo wiele zjawisk intuicyjnych.
Trzecią metaforą, bardzo przydatną dla osób ze skłonnościami do mistycyzmu, jest efekt pola. Chodzi o to, że Wszechświat jest nieskończony, a więc my również jesteśmy nieskończeni. Skoro jesteśmy nieskończeni, to jesteśmy wszędzie, a jeżeli jesteśmy wszędzie, to możemy być świadomi wszystkiego i wpływać na wszystko poprzez skupianie swojej uwagi na danej rzeczy. Kluczem do takich działań jest czystość intencji i ostrość skupienia.
Gdyby w tym momencie ktoś chciał zapytać, czym naprawdę jest intuicja, to odpowiadam: jest tym, czym myślisz, że jest.
Przygotowując się do działań związanych z uzdrawianiem, szamani wykorzystują intuicję do zbierania informacji o przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Omówimy szereg służących do tego narzędzi i technik, ale żebyście mogli używać ich w sposób efektywny, potrzeba jeszcze trochę teorii.
Najważniejsze jest założenie, że - zgodnie z czwartą zasadą Huny - nie możesz dostroić się do przeszłości ani do przyszłości, nawet jeżeli tego pragniesz, ponieważ jedyną rzeczywistością jest chwila obecna. Jeżeli idziemy do medium i prosimy o przepowiednię, osoba taka zwykle zaczyna od omówienia tego, co nas już spotkało, potem omawia stan obecny, a następnie przepowiada, co jeszcze nas czeka. Zgodnie z prezentowanym tu poglądem, medium właściwie nie dostraja się do naszej przeszłości jako takiej, lecz do naszych wspomnień (świadomych lub nieświadomych) o tym, co się wydarzyło, które w chwili obecnej emitujemy (używając wspomnianej metafory). Podobnie, omawiając naszą teraźniejszość, taka osoba odbiera nasze myśli, dotyczące bieżących problemów, a kiedy mówi o przyszłości, wyłapuje logiczne projekcje naszych aktualnych wzorców i inklinacji. Zauważ, że nie mówię, iż jest to świadomy wysiłek ze strony mediów. Na ogół oddają one sprawę w ręce swojego ku i kane, a wewnętrzny proces przebiega, mniej więcej, w taki sposób: „Dobrze, złotko, podaj mi jakieś informacje na temat przeszłości, teraźniejszości i przyszłości tego człowieka."
Następnie medium czeka na pojawienie się słów, obrazów, symboli lub uczuć, i jeżeli trzeba - świadomie je interpretuje i przekazuje nam w postaci „przepowiedni".
Dobrym mediom zwykle dobrze wychodzi omawianie przeszłości, względnie dobrze udaje im się odgadnąć teraźniejszość, ale ich informacje na temat naszej przyszłości są zwykle całkowicie chybione. Dzieje się tak częściowo dlatego, że wszelkie przekazy, które uzyskują takie osoby, filtrowane są przez ich własny system przekonań, a częściowo dlatego, że my sami ciągle zmieniamy zdanie na temat swojej przeszłości, teraźniejszości i przyszłości, ponieważ bardzo często mamy bloki pamięciowe i sprzeczne koncepcje. Tak więc, jeżeli przyjęliśmy szamańską zasadę, że idąc przez życie sami tworzymy swoją przyszłość, możemy wyobrazić sobie trudności, jakie ma medium w wyłowieniu ważnych zagadnień spośród całej masy chaotycznych i pogmatwanych informacji, pochodzących od nas i od związanych z nami osób. Fakt, że częściowo im się to udaje, jest zadziwiający.
Należy odnotować, że czasami media rzeczywiście odbierają informacje o przyszłości, które docierają do nich, ale dzieje się tak zwykle wtedy, kiedy podłączą się do aktualnego wzorca silnych nawyków, dużej podatności na sugestię lub ogromnej determinacji.
Najczęściej jednak - z uwagi na to, że jesteśmy tacy zmienni - osoby takie albo całkowicie mijają się z prawdą, albo też uzyskują informacje tylko częściowo prawdziwe. Kiedyś w Południowej Kalifornii odwiedziłem słynną jasnowidzkę z prośbą o przepowiednię. Odczyt mojej przeszłości był całkiem trafny, opowieść o teraźniejszości uświadomiła mi kilka rzeczy, których wcześniej nie dostrzegałem, natomiast to, co ta kobieta mówiła o przyszłości było bardzo pogmatwane. Co prawda, dobrze dostroiła się do mojego planu publicznych wystąpień, których w tamtym momencie jeszcze nie rozpocząłem i precyzyjnie określiła datę spotkania z pewnym mężczyzną, które miało nastąpić dopiero za sześć miesięcy. Jednakże opisała tego człowieka jako kogoś, kto będzie dla mnie bardzo ważnym nauczycielem. Rzeczywiście, poznałem go, zostaliśmy serdecznymi przyjaciółmi i wymienialiśmy się określoną wiedzą, ale nigdy nie spełniał on roli mojego nauczyciela. Chociaż, gdyby mój stan podczas seansu z medium nie zmienił się, mógłby rzeczywiście taką rolę odegrać. Na koniec ta kobieta ucieszyła mnie stwierdzeniem, że przeprowadzę się na Francuską Riwierę i spędzę tam sześć miesięcy stale podróżując. To oczywiście nigdy się nie spełniło, ale taki odczyt mógł być skutkiem mieszanych projekcji moich minionych doświadczeń we
francuskojęzycznym afrykańskim mieście Dakarze, bardzo przypominającym Riwierę Francuską oraz pragnienia, by mieszkać na Hawajach i stamtąd podróżować po całym świecie.
Mimo ogromnej reklamy, przepowiednie jasnowidzów dotyczące spraw globalnych, rzadko są trafne więcej niż w 30 procentach, z czego połowa to zwykłe zgadywanie. Problem ten ma związek z zakłóceniami, pochodzącymi od własnych pragnień i stresów samego medium, a także z faktem, że ludzie ciągle zmieniają zdanie. Ziemia najwidoczniej zmienia swoje zdanie jeszcze częściej, ponieważ jedną z rzeczy, których przepowiadanie wychodzi najgorzej, są trzęsienia Ziemi. Spotkałem tylko jedno „medium", którego przepowiednie były trafne w 90-98%. Osoba ta rzadko przepowiadała przyszłość, a jeżeli to robiła, stosowała swoistą metodę. Tym „medium" był Jack Smith, felietonista Los Angeles Times, a jego metoda polegała na tym, że czekał on na coroczne wydanie National Enquirer, w którym drukowano przepowiednie znanych jasnowidzów na nadchodzący rok. Czytając je przy każdej z nich pisał: „To się nie wydarzy" i uwagi te były niezwykle trafne.
Jeżeli nie jesteśmy w stanie zestroić się z tym, co nazywamy przeszłością czy przyszłością w sposób doskonały, to odbieramy jedynie wspomnienia i możliwości, a skoro tak jest, to po co w ogóle angażować do tego swoją intuicję? Dlaczego nie mielibyśmy popracować raczej nad wzmocnieniem jej działania w odniesieniu do teraźniejszości? Intuicja, używana do badania teraźniejszości, może dostarczyć nam cennych informacji na temat blokujących nas przekonań, które ciągle przechowujemy w pamięci, chociaż powstały dawno temu; może też informować nas o tym, jakie aktualne wzorce niechybnie prowadzą do takiej przyszłości, której nie chcemy.
Intuicję możemy wykorzystywać do lepszego zrozumienia samych siebie i innych, do zmieniania naszych poglądów i w ten sposób - do eliminowania niekorzystnych wpływów wspomnień z przeszłości na obecne życie, a także do zmiany naszej przyszłości drogą przekształcania obecnych wzorców.

KAULIKE - INNY MAGICZNY DOTYK

Kaulike oznacza „równowagę" lub „harmonię" i jest wyjątkowo prostą metodą pomagania innym w poprawieniu samopoczucia. Możliwe jest wykonywanie tego zabiegu również na sobie, ale zawsze działa on lepiej, jeżeli wykonuje go inna osoba,
ponieważ jest to sposób dzielenia się miłością i przyjaźnią. W zasadzie technika ta polega na lekkim dotykaniu ciała drugiej osoby, która stoi, siedzi lub leży. Kiedy zabieg przeprowadzany jest z właściwym nastawieniem zarówno dawcy jak i biorcy, wówczas wrażenia są zadziwiająco miłe. Właściwe nastawienie polega po
prostu na gotowości dawania i brania. Piękno kaulike przejawia się w tym, że technika ta nie wymaga żadnego myślenia ze strony lono, ani nawet takiego skupiania uwagi, jak przy kahi.
A oto jak wygląda procedura. Po pierwsze, stań przed odbiorcą; palcami na przemian jednej i drugiej dłoni dotykaj kolejno czubka jego głowy, gardła, klatki piersiowej, splotu słonecznego i pępka. Czas trzymania ręki w każdym miejscu powinien być równy około dwóm uderzeniom serca. Następnie obiema rękami, obojętnie
po której stronie ciała, dotykaj szczęk, ramion, łokci, bioder, kolan, kostek i palców u nóg. Na zakończenie wznieś nad głową wyprostowane i odchylone na boki ramiona i rękami z dłońmi, skierowanymi na zewnątrz, zataczaj przed odbiorcą szerokie półkola, sięgające do poziomu bioder. I to wszystko. Nie ma następnego
kroku; nie musisz myśleć, śpiewać, ani głęboko oddychać; nie robisz nic prócz dotykania i zataczania półkoli rękami.

Kahi mentalne



Należy podkreślić, że używanie rąk przy wykonywaniu kahi nie jest absolutnie niezbędne, ponieważ pracę wykonujemy przy pomocy skupienia uwagi. Ręce pomagają nam jedynie w koncentracji, ale niektórym ludziom potrzebna jest taka pomoc, a ponadto wiele osób lepiej poddaje się uzdrawianiu, gdy czuje dotyk.

Istnieją jednak pewne sytuacje, w których bardzo przydatna jest świadomość, że jasne, ostre skupienie umysłu działa równie dobrze, jak dotyk. Są one następujące:


1. Kiedy z jakiegoś powodu nie możemy dotknąć punktu uwalniania u osoby, z którą pracujemy (na przykład, znajduje się on w intymnej części ciała). W takim przypadku można trzymać rękę w odległości kilkunastu centymetrów od tego miejsca lub po prostu mentalnie skupiać się na nim.


2. Kiedy chcesz pracować ze sobą, a masz obie ręce zajęte.

Zdarzyło mi się, że musiałem tak zrobić podczas jazdy samochodem, kiedy złapał mnie skurcz mięśni.


3. Kiedy chcesz pomóc komuś w miejscu publicznym, ale robienie tego w sposób otwarty nie jest pożądane, ani wskazane.

Kahi grupowe




Gdy ludzie łączą się w grupy, moc uzdrawiająca zwiększa się tak samo, jak zwiększa się moc prądu elektrycznego, kiedy kilka baterii ustawimy w szereg. W grupowym uzdrawianiu doskonale działają dwie następujące odmiany kahi:
1. Usiądźcie lub stańcie w kręgu razem z osobą, która chce, by nad nią popracować. Połączcie ręce i wszyscy razem wykonujcie kahi. Na ogół efekt uzdrawiania jest większy, kiedy grupa głośno śpiewa pieśń. Jeżeli chcecie dołączyć do procesu posmak rytuału, możecie trzymać ręce tak, by lewa dłoń skierowana była w górę, a prawa w dół. Nie jest to konieczne, ale wielu ludziom się podoba.
2. Grupa stoi w rzędzie, lub - jeżeli wolicie - w półkolu; każdy trzyma jedną rękę na swoim pępku, a drugą ręką lekko dotyka ośrodka gardła osoby stojącej z przodu i wszyscy razem wykonują kahi. Pierwsza osoba w rzędzie wykonuje kahi w normalny sposób osobie, która pragnie pomocy.

Kahi w parze



Doskonałym sposobem na uspokojenie człowieka, podniesienie kogoś na duchu, przeprowadzanie wspólnego uzdrawiania i stworzenie atmosfery porozumienia jest wykonywanie kahi na sobie wzajemnie. Istnieją dwie odmiany pracy w parze:
1. Odwróć się twarzą do partnera, trzymając swoją lewą dłoń w górze, a prawą w dole. Połączcie dłonie zginając je tak, byście lekko trzymali się za palce. Następnie zacznijcie wykonywać kahi, skupiając uwagę na obu rękach i cicho intonując pieśń.
2. Umieść prawą dłoń lub palce na swoim pępku, a lewą dłoń, lub jej palce - na klatce piersiowej, albo na czole osoby, z którą pracujesz. Twój partner robi to samo - dotyka swojego pępka i Twojej klatki piersiowej lub Twojego czoła. Oddychając koncentrujcie się na własnych rakach i śpiewajcie pieśń.
Po wykonaniu kilkunastu takich rund być może, między innymi, zauważysz tendencję do zanikania świadomości, gdzie kończy się Twoje ciało fizyczne, a gdzie zaczyna ciało partnera.
Takie doznania nie zdarzają się każdemu, nie zdarzają się też natychmiast, ale jeżeli się pojawią, jest to znak, że Wasze pola energetyczne połączyły się, że zlały się tworząc jedność. Jeżeli z kimś często będziesz wykonywał to ćwiczenie, stwierdzisz, że rozwija się między Wami głęboka przyjaźń i doskonałe telepatyczne porozumienie.

Osiem ośrodków i cztery kąty ciała



Według tradycyjnego hawajskiego systemu uzdrawiania w ciele istnieje osiem ośrodków energetycznych: na czubku głowy, w klatce piersiowej, w okolicy pępka, na kości łonowej, na dłoniach i podeszwach stóp oraz cztery kąty: ramiona i biodra. Mnie podano jeszcze dwa dodatkowe centra: na siódmym kręgu szyjnym (wypukłym kręgu u podstawy szyi) i na kości ogonowej, co razem daje liczbę czternaście. W kahi wszystkie te miejsca nazywają się „ośrodkami mocy" lub źródłami energii i w pewnym sensie odpowiadają czakrom.
Aby wykonać zabieg kahi kładziemy jedną dłoń (lub palce), obojętne którą, na ośrodku mocy, a drugą (lub jej palce) - na „punkt uwalniania" czyli na obszar, w którym jest napięcie, ból, skaleczenie lub inny rodzaj dysharmonii. W niektórych przypadkach może to być również inny ośrodek energetyczny. Tak więc przy bólu głowy możemy lekko dotknąć bolącego miejsca palcami jednej ręki, a drugą rękę umieścić na pępku lub u podstawy kręgosłupa. W przypadku bólu żołądka można jedną rękę delikatnie położyć na wysokości tego narządu, a drugą z tyłu szyi lub na jedną z dłoni osoby, której pomagamy. Po umieszczeniu dłoni na odpowiednich miejscach wykonujemy zasadniczą część uzdrawiania, a mianowicie głęboko oddychając, koncentrujemy się jednocześnie na obu dłoniach. Zanim opanujemy taką podwójną koncentrację, możemy po prostu szybko przenosić uwagę z jednej dłoni na drugą, lub wyobrażać sobie coś na podobieństwo tęczy, łączącej dłonie. Aby pomóc uczniom lepiej koncentrować uwagę, na swoich kursach zwykle uczę ich hawajskiej pieśni, opartej na siedmiu zasadach Huny, ale tu nie jestem w stanie nauczyć Cię prawidłowej wymowy słów tej pieśni, toteż przytoczę inną, w języku angielskim, która również opiera się na tych siedmiu zasadach.


„Be aware (bądź świadomy), be free (bądź wolny),
be focused (bądź skupiony), be here (bądź tutaj),
be loved (bądź kochany), be strong (bądź silny),
be healed (bądź uzdrowiony").



Śpiewaj tę pieśń w dowolnym rytmie, na taką melodię, jaka Ci się podoba. Spełnia ona dwa zadania - pomaga w koncentracji i wydaje sugestie dla ku, ale właściwe rezultaty wynikają w tej technice z podwójnej koncentracji na obu dłoniach. W procesie kahi nie próbujemy przesyłać energii do ciała osoby, której pomagamy, nie usiłujemy także być kanałem dla jej przepływu poprzez włączenie oddychania czy zaangażowanie umysłu. Naszym zadaniem jest jedynie utrzymywanie stanu koncentracji. Zgodnie z trzecią zasadą szamańską już sama koncentracja intensyfikuje i harmonizuje energię w ciele, z którym pracujemy. Mocno to podkreślam, ponieważ wiele osób chce sterować tym procesem przy pomocy swojego lono. Nie musisz tego robić. Energia sama wie dokładnie, jak ma się zachowywać, a ku wie, jak ma reagować. Technika ta uczy również ufności. Wykorzystaj swoje lono do podtrzymywania koncentracji i pozwól, by reszta działa się sama. Po trzech lub czterech pełnych głębokich oddechach sprawdź reakcje w swoim ciele i w ciele osoby, której pomagasz. Jeżeli stan uległ poprawie, możesz skończyć; jeżeli nie możesz zadecydować o kontynuowaniu zabiegu.
Proces, jaki zachodzi w kahi polega na tym, że skupienie uwagi na rękach wzbudza między nimi przepływ energii, podobnie jak dzieje się to z prądem elektrycznym w przewodzie. Rezultat takiego przepływu w tej technice jest dwojaki: po pierwsze, stymuluje on nasze własne pole energetyczne, a po drugie, pogłębia fazę odprężania się w naturalnym cyklu, związanym ze stresem, czego wynikiem jest zmniejszenie napięcia i wprowadzenie harmonii do obszaru pomiędzy dłońmi i w samych dłoniach. Kiedy pomagamy tym sposobem komu innemu, proces zachodzi u obu osób. Tak więc, stosując kahi na kimś innym, jednocześnie uzdrawiasz sam siebie, co wynika z drugiej zasady Huny. A oto szczegółowe rezultaty stosowania tej techniki:


1. Rozluźniają się napięte mięśnie, zmniejsza ból i pobudzone zostają procesy samouzdrawiania ciała w punkcie uwalniania.
Reakcjom tym może towarzyszyć uczucie ciepła lub mrowienia.


2. Czasami następuje wyraźne przemieszczenie bólu w inne miejsce. Z doświadczenia wynika, że jest to efekt odsłonięcia innej warstwy bólu ukrytej pod tą pierwszą. W takim przypadku należy kontynuować pracę z tym nowym miejscem w taki sam sposób, jak to robiliśmy z poprzednim.


3. Czasami nie ma żadnej zmiany stanu nawet po kilkunastu rundach lub sesjach kahi („runda" to skupienie uwagi typu kahi, które trwa tyle, ile wykonanie trzech lub czterech pełnych głębokich oddechów, a „sesja" to kahi dowolnej długości, oddzielone od następnego jakimś okresem czasu). Może się tak zdarzyć wówczas, kiedy źródłem stresu jest przede wszystkim opór organizmu, wynikający z gniewu lub strachu. Istnieje możliwość, że wzmocniona koncentracja złamie ten opór, toteż zaleca się, by stosować tę technikę w ściślejszym powiązaniu ze zmianą emocji lub wzorców wspomnień, które wywołują takie emocje. Stosowne techniki omówione zostaną w późniejszych postach.


4. Czasami po sesji kahi następuje powrót do pierwotnego stanu. Dzieje się tak dlatego, że odnawiają się wzorce myślowe, które wywołały ten stan. Należy pamiętać, że po to, by osiągnąć autentyczne uzdrowienie należy dokonać stosownych zmian na poziomie umysłu, tymczasem kahi wpływa na ciało (dzięki uwalnianiu istniejących w nim napięć), przez co stanowi jedynie pomoc w działaniach na rzecz odzyskania zdrowia.


5. Często pod dłońmi osoby wykonującej kahi pojawia się wrażenie ruchu, ciepła lub mrowienia. Wykonywanie tego zabiegu nie powoduje zmęczenia, ponieważ nie próbujemy sterować energią, ani wymuszać jej przepływu.
Zgodnie z tym, co zostało powiedziane wyżej, kahi można stosować zarówno dla siebie, jak i dla innych. Stwierdziłem, że najlepsze wyniki osiąga się wtedy, kiedy przestrzegamy ogólnej zasady, by wykorzystywać najwygodniejszy ośrodek energetyczny położony stosunkowo daleko od punktu uwalniania. Tak więc, dla przykładu, gdybym pracował z czyjąś górną częścią pleców, użyłbym raczej ośrodka dłoni, ośrodka na kości ogonowej lub w okolicy pępka (nie zalecam stosowania ośrodka kości łonowej, o ile nie wykonujemy zabiegu bliskiej osobie), niż ośrodka na ramieniu, w klatce piersiowej czy szyi. Gdy dwa obszary koncentracji uwagi znajdują się zbyt blisko jeden od drugiego, przepływ energii jest mniejszy, natomiast jeżeli miejsca te są położone zbyt daleko od siebie, to wysiłek, potrzebny do pokonania tej odległości, będzie zwiększał nasze własne napięcie. Nie jest to sztywna zasada, lecz jedynie wskazówka, ponieważ czasami z jakichś innych konkretnych przyczyn może być wskazane, by obszary te były położone jak najbliżej lub też jak najdalej od siebie.
Będziesz mógł się przekonać, że kahi stanowi wspaniałą alternatywę dla akupresury i refleksologii. Nie umniejszając wartości tych cennych systemów muszę powiedzieć, że dobrze by było wykonywać takie zabiegi bezboleśnie. Sposobem na to jest połączenie któregoś z ośrodków mocy kahi z dowolnym wrażliwym punktem akupresurowym lub refleksologicznym (na stopach można łączyć ośrodek położony w centrum podeszwy jednej stopy z wrażliwym punktem drugiej stopy). Najpierw należy wykonać uciski tych punktów w celu stwierdzenia ich wrażliwości, a następnie lekko dotykać jednego z nich i jednego ośrodka mocy, utrzymując stosowną koncentrację. Po wykonaniu jednej rundy sprawdzamy, czy dany punkt jest nadal wrażliwy.