Obserwatorzy

O wszystkim , co w życiu może być ważne.

Oldis Mikst TV

Zmień swoje życie

Grunt to pewność siebie

Czego nas uczą bolesne doświadczenia




Myśleć pozytywnie to zrozumieć, że wszystkie doświadczenia, zwłaszcza te przykre i bolesne, stanowią dla nas okazję do nauki. Gdybyśmy nawet póbowali unikać ryzyka podejmowania nowych doświadczeń, bo tak byłoby przecież wygodniej, życie i tak znajdzie sposób, abyśmy musieli się z nimi zmierzyć i przystąpić do rozwiajania własnej osobowości.
Każdy, kto poważnie traktuje przypisane człowiekowi zadanie rozwijania osobowości, zrozumie, że właściwie nie ma doświadczeń „negatywnych”. Wprawdzie nazywamy je negatywnymi, ponieważ naruszyły nasz spokój, ale były absolutnie konieczne dla naszego rozwoju, a więc w ostatecznym rozliczeniu okazały się pozytywne.
Ciosy, jakie zadaje nam los, są zawsze dostosowane do naszych możliwości uporania się z nimi.
Nigdy nie wymaga od nas zbyt wiele, nie stawia przed nami zadań, które nas przerastają. Można powiedzieć, że jest wręcz odwrotnie – wyzwania życiowe oznaczają, że jesteśmy w stanie im sprostać, że powinniśmy je podjąć.
Myślenie pozytywne nie oznacza także, że powinniśmy zamykać oczy na niesprawiedliwość i nieszczęście, czy wręcz zaprzeczać ich istnieniu. Jeśli myślisz pozytywnie, jedno jest dla ciebie pewne:
twoje Ja jest niezniszczalne, nikt i nic nie może mu zaszkodzić – ani narodziny, ani starzenie się, ani choroba, ani nawet śmierć.
Jesteśmy nieustannie bombardowani wiadomościami o ludzkim cierpieniu, słyczymy o nim w rozmowach z sąsiadami, kolegami z pracy, przyjaciółmi, czytamy w prasie, dowiadujemy się z radia i telewizji. Jak na to reagować? Czy można się przed tym obronić? Każda sytuacja o negatywnym zabarwieniu powinna być dla nas okazją do pozytywnego zachowania. Jeśli ktoś opowiada nam o swoich problemach, powinniśmy od razu zastanowić się nad ich rozwiązywaniem, nie wolno jednak koncentrować się na samym problemie, trzeba skierować myśli na rozwiązanie. Słysząc z ust znajomej osoby opowieść o chorobie, należy pomyśleć o tym, co powinna zrobić, aby odzyskać zdrowie.
Uczestniczka jednego z moich kursów poprosiła mnie o radę w następującej sprawie. Jej matka, starsza kobieta, tak jak wielu ludzi w jej wieku chętnie opowiada o swych chorobach. W czasie odwiedzin córki szczegółowo i z upodobaniem zaczynała wyliczać, co jej dolega. Córka za każdym razem pozwalała się jej „wygadać”, sądząc, że przynosi to matce ulgę. „W końcu jest starszą kobietą i już się nie zmieni”.
Wyjaśniłem młodej kobiecie, że jej zachowanie jest nie tylko niewłaściwe, ale szkodliwe zarówno dla niej, jak i dla matki. Uświadomiłem jej, że nikt, ale to naprawdę nikt nie jest za stary, żeby się zmienić. Ja sam znam bardzo wielu starych ludzi żyjących aktywnie i świadomie. Każdy może w każdej chwili swego życia wkroczyć na drogę rozwoju. I nieistotne jest to, że młodemu będzie łatwiej, staremu zaś trudniej dopasować się do nowych sytuacji. Najważniejsze, że chcemy zrobić coś ze swoim życiem, że chce nam się podjąć wysiłek, aby je zmienić.
Starsza pani szkodzi sobie, rozprawiając ciągle o własnych chorobach, ponieważ, jak już wiemy, każde skoncentrowanie się na sytuacji braku – w tym przypadku na chorobie – tylko ją utwierdza i umacnia. Kto stale myśli o swoich chorobach, najprawdopobniej nigdy się z nimi nie rozstanie. Pozwalając zatem komuś koncentrować się na jego słabościach i brakach, wyświadczamy mu niedźwiedzią przysługę.
Zamiast pomóc, siedzimy i patrzymy, jak nasz rozmówca na naszych oczach wyrządza sobie krzywdę.

Brak komentarzy: